Obserwatorzy

Szukaj na tym blogu

sobota, 17 listopada 2018

Opuszczony zakład płyt pilśniowych

Do miejsca zajechaliśmy gdy słońce zaczynało schodzić coraz szybciej do horyzontu, dlatego musieliśmy dosyć szybko działać i nałapać jak najwięcej kadrów. Zakłady do których przyjechaliśmy powstały w 1953 i zajmowały się produkcją płyt pilśniowych.




















W 1955 roku zakład rozpoczął eksport płyt poza granice kraju. Dwa lata później dobudowano nowe ciągi produkcyjne płyt twardych. Wszystko pięknie szło dopóki nie doszło do pożaru w 2006 roku, który strawił magazyn wyrobów gotowych wraz ze znajdującymi się w nim zapasami. 25 jednostek straży pożarnej walczyło z pożarem hali o powierzchni ok. 2,5 tysiąca metrów kwadratowych. 











We wrześniu 2007 r. zakończono postępowanie układowe z uwagi na całkowite wykonanie przez Spółkę zobowiązań wynikających z układu. W 2010 ogłoszono upadłość zakładu i od tego momentu zaczęły się sprawy sądowe.










Do prokuratury okręgowej zgłosił się były prokurent i dyrektor finansowy koniecpolskich Płyt. Ujawnił, że wraz z ówczesnym prezesem i główną księgową w latach 2006-2008 przywłaszczył z konta firmy ponad 900 tys. Zł. I tak się zaczął koniec zakładów.









W 2014 roku doszło do podpalenia jednej z opuszczonych hal, na szczęście bez ofiar. W tym samym roku umorzono postępowanie upadłościowe obejmujące likwidację majątku Spółki.











Nikt już się raczej nie zajmie tym kolosem, który z miesiąca na miesiąc popada w coraz większą agonie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz