Pamiętacie lata 90-te, świat przestępczy rozwijał się i
zaczynał rządzić w naszym państwie, a władze były zagubione i nie wiedziały jak
mają sobie z tym radzić. Najlepsze lata dla grubych karków obwieszonych złotem
i jeżdżących wysokiej klasy limuzynami. Kradzieże aut, handel narkotykami,
burdele, okupy to wszystko pięknie się wtedy rozwijało i każdy o tym wiedział,
a nic nie mógł z tym zrobić.
Dzisiaj odwiedziliśmy miejsce, które miało być raczej domkiem wypoczynkowym
dla Dziada, czyli bossa wołomińskiej mafii. Z tego, co wiemy willa nigdy nie
była przez niego zamieszkała, a chodząc po obiekcie zdołało się zauważyć, że
raczej nawet nie chciał w niej zamieszkać. Wchodząc na pierwsze piętro można
było się zorientować, że miało być przeznaczone do zabaw dla dorosłych. Pokoje
posiadały swoje własne łazienki, a kto robi coś takiego we własnym domu?
Miejsce miało być przeznaczone pewnie dla ekskluzywnych klientów, ale czy tak
miało być naprawdę? To tylko moje przypuszczenia.
W domu można zauważyć wiele
zdobień, które na tamte lata musiały sporo kosztować i naprawdę bardzo ładnie
się prezentowały. Wszystkie okna były drewniane i porządne, więc pieniążki nie
były oszczędzane, zresztą, kto oszczędza jak siedzi na kasie, a ona cały czas
się rozmnaża. Nie wiemy dokładnie, w jakich latach zaprzestano budowania
obiektu, ale zapewne było to zaraz po aresztowaniu właściciela.
Od tego dnia
willa stoi opuszczona, sporo szyb porozbijanych wiele elektryki skradziono.
Jedno, co dobre to, że dach jest konkretnie zrobiony i z tego, co widzieliśmy
nigdzie nie przecieka, ale wiadomo wszystko się kiedyś podda.
Tak szczerze
powiedziawszy jest ona jeszcze do uratowania tylko ciekawe czy ktoś się kiedyś
w ogóle tego podejmie.